Ustalamy domowe zasady ekranowe
Rozmowa z Łukaszem Wojtasikiem, ekspertem ds. bezpieczeństwa dzieci i młodzieży online, koordynatorem projektu Dziecko w Sieci Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Ewa Dziemidowicz: Zachęcasz do ustalania zasad dotyczących korzystania z urządzeń ekranowych w rodzinie, podkreślasz, że jest to ważny i potrzebny element życia rodzinnego. Dlaczego i po co takie zasady ustalać?
Łukasz Wojtasik: Internetu i ekranów jest wkoło nas bardzo dużo, i ta sytuacja wymaga świadomych działań ze strony dorosłych. Coraz więcej badań potwierdza, że nieodpowiednio używane ekrany mogą być szkodliwe dla zdrowia, zarówno osób dorosłych, jak i dzieci. W przypadku tych najmłodszych, chodzi na przykład o problemy związane z rozwojem mięśni palców, zaburzenia uwagi, opóźniony rozwój mowy. Niezdrowe jest także korzystanie z urządzeń ekranowych przed snem, ponieważ negatywnie wpływa na zasypianie i na jakość snu. Szkodliwych skutków niekontrolowanego użytkowania ekranów można przytaczać więcej. Ustalając i wdrażając zasady, dbamy o to żeby używanie urządzeń ekranowych nie zaburzało życia rodzinnego i było korzystne dla wszystkich członków rodziny.
ED: Myśląc o wprowadzaniu zasad, my, dorośli, potrzebujemy najpierw zdefiniować, jaką funkcję w naszej rodzinie mają pełnić ekrany i nowe technologie.
ŁW: To jest pierwszy krok. Sami bardzo intensywnie korzystamy z nowych technologii i ekranów. Potrzebujemy mieć świadomość, że one nam wypełniają czas – bywa, że do tego stopnia, że nie starcza go na uważne budowanie relacji z bliskimi. Pamiętajmy też, że to my modelujemy zachowania naszych dzieci. One nas obserwują, patrzą, w jaki sposób korzystamy z ekranów i powielają nasze zachowania. Bo o wiele bardziej uczą się z tego co robimy, niż z tego co im mówimy. Dobrze jest przyjrzeć się temu w jaką rolę internet pełni w naszej codzienności, w jakich sytuacjach my sami sięgamy po telefon, jakie nasze potrzeby ta aktywność zaspokaja. I zastanowić się na ile są to świadome wybory, a na ile nam się przydarzają, czy też na ile nasz nawyk sięgania po telefon czy tablet jest reakcją na stres, zmęczenie, obciążenie etc. Wtedy łatwiej będzie nam zrozumieć dzieci i wspólnie z nimi poszukiwać, jaką rolę internet pełni w ich życiu. Modyfikacja nawyków zaczyna się od nas, rodziców i od zdefiniowania zmiany, którą chcemy wprowadzić.
ED: Od czego powinniśmy zacząć w rodzinie ustalanie zasad dotyczących korzystania z ekranów?
ŁW: Od rozmowy. W przypadku najmłodszych dzieci, to będzie rozmowa pomiędzy rodzicami, i ustalenie wspólnej wizji, w przypadku tych starszych dzieci, również ich głos powinien być uwzględniony w rozmowie. Oczywiście są pewne rekomendacje, wytyczne, inne dla najmłodszych, inne dla nastolatków, ale przede wszystkim potrzebujemy rozmawiać. Nie tylko ustalać czy wyznaczać zasady, ale przede wszystkim tłumaczyć dzieciom, dlaczego je ustalamy i czemu one służą. Pokazywać, że to jest dla ich dobra, że troszczymy się o nie zarówno wtedy kiedy zapewniamy im dostęp do nowych technologii, bo chcemy, żeby mogły korzystać z zasobów internetu, jak również wtedy kiedy w trosce o ich bezpieczeństwo i zdrowie wprowadzamy zasady i limity. Dlatego jeżeli ograniczamy czas siedzenia w sieci na przykład do dwóch godzin, to wyjaśnijmy po co to robimy, dlaczego nam na tym zależy, jaka wartość za tym stoi. Bardzo ważne jest też to, żeby domowe reguły obejmowały wszystkich domowników, włączając w to nas, dorosłych.
ED: Już same rozmowy o tym, czego my jako rodzina potrzebujemy, czego potrzebują poszczególne osoby w kontekście korzystania z nowych technologii, zbliżają i budują relacje.
ŁW: Oczywiście. Tymczasem jak wynika z badań, blisko połowa dzieci w Polsce w ogóle nie doświadczyła rozmowy z rodzicami na temat internetu i zagrożeń związanych z siecią. Potrzebujemy rozmawiać, spierać się, negocjować, nawzajem słyszeć i poznawać swoje potrzeby. Przyglądajmy się tej kwestii wspólnie i zobaczmy, czego od ekranów oczekujemy, co one nam mogą dać. Ale też – co one nam zabierają. Kiedy rozmawiamy, to nie tylko tworzymy możliwość, zadbania o bezpieczeństwo, ale też my, dorośli, możemy się dowiedzieć czegoś więcej o naszych dzieciach. Bo świat online i ekranów to jest duża i ważna część ich życia. Poznawajmy ich zwyczaje, fascynacje, bądźmy ciekawi, towarzyszmy im w tym.
ED: Jakie są najważniejsze zasady, które dobrze jest wprowadzić w rodzinie?
ŁW: Po pierwsze potrzebujemy określić czas, który poświęcamy na korzystanie z internetu i urządzeń ekranowych. Do ukończenia drugiego roku życia dzieci w ogóle nie powinny tego robić. Dzieci w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym – nie powinny korzystać dłużej niż godzinę dziennie. Później, wraz z wiekiem dziecka, można ten czas wydłużyć do dwóch godzin. W przypadku nastolatków ten czas przed ekranem może być jeszcze dłuższy, bo repertuar zastosowań nowych technologii przez starsze dzieci się zwiększa. To nie tylko rozrywka, lecz także dostęp do wiedzy, informacji; czy też narzędzie edukacji, wreszcie – kontakty z rówieśnikami, dlatego kontrola czasu w przypadku nastolatków powinna być mniej rygorystyczna. Jednak w dalszym ciągu bardzo ważne jest, żeby ustalać limity -– i to dotyczy również nas, dorosłych – po to, żeby mieć czas na inne aktywności
Po drugie, bardzo ważne jest określenie czynności, aktywności, pewnych rodzinnych rytuałów, podczas których odkładamy telefony, nie reagujemy na powiadomienia. To mogą być na przykład wspólne posiłki, spacery, wieczory przy planszówkach.
ED: Device free dinner czyli kolacja bez urządzeń ekranowych temat kilku kampanii reklamowych. Dlaczego to jest takie istotne, żebyśmy przy stole rodzinnym nie patrzyli w telefony tylko na siebie?
ŁW: Życie dzisiaj jest bardzo szybkie. My, rodzice, często nie mamy czasu ani dla siebie, ani dla naszych dzieci. Potrzebujemy o to zadbać, uczynić z tego priorytet. Zrozumieć, jak wielką wartością są wspólne posiłki czy czas spędzony razem po południu, wieczorem, kiedy możemy się spotkać, pobyć razem, porozmawiać, pograć w grę, pójść na spacer – koniecznie bez rozpraszaczy w postaci ekranów.
Jeżeli chodzi o posiłki, to korzystanie przy nich z ekranów negatywnie wpływa na trawienie, grozi też uzależnieniem, warunkuje jedzenie od ekranów. Dzieci, które oglądają bajki i jednocześnie jedzą, skupiają się na bajkach, wobec tego nie kontrolują jedzenia, nie zwracają uwagi na smak, ale też nie czują w porę efektu sytości, zatem jedzą na przykład więcej, niż potrzebują.
ED: Rodzice narzekają, że dziecko przyzwyczajone do jedzenia posiłku przy ekranie nie jest w stanie zjeść niczego bez towarzystwa „Świnki Peppy”.
ŁW: To problem, który tworzymy my, dorośli, udostępniając dziecku telefon czy tablet w trakcie posiłku. Dzieciom bardzo łatwo jest się do takiej dodatkowej stymulacji przy jedzeniu przyzwyczaić. Rodzice często tłumaczą to tym, że kiedy dziecko jest zajęte ekranem, oni mają czas dla siebie. Trudno się z tym nie zgodzić – ekrany rzeczywiście ułatwiają wiele czynności. Łatwiej jest zabrać dziecko na zakupy, kiedy siedzi w koszyku i przez dwie godziny może coś oglądać albo grać. Dziecko przed ekranem chętniej zje, bez narzekania pojedzie w długą podróż samochodem, nie będzie marudziło podczas nudnej dla niego wizyty u cioci czy w restauracji. To jednak chwilowa ulga dla rodzica, bo takie zachowania stają się nawykami, tworzy się zależność od ekranów, dziecko zaczyna ich potrzebować – żeby się ukoić, żeby znieść dłuższą podróż czy inne doświadczenie, które jest dla niego na przykład nudne czy niekomfortowe. Zaczyna ich też potrzebować rodzic, który nie wypracował innych sposobów regulacji emocji – swoich i dziecka, radzenia sobie z dziecięcą nudą, czy trudnymi sytuacjami.
ED: Jakie jeszcze zasady są ważne?
ŁW: Bardzo ważne jest, żebyśmy nie korzystali z urządzeń ekranowych przed snem. To dotyczy również dorosłych, ale przede wszystkim dzieci i młodzieży. Patrzenie w ekrany przed zaśnięciem powoduje, że dużo trudniej jest nam zasnąć, oraz negatywnie wpływa na jakość snu, tak wynika z wielu badań. Jeszcze do niedawna to były jedynie hipotezy, teraz już są konkretne opracowania, które dowodzą, że częstotliwość światła urządzeń ekranowych po prostu szkodzi, bo jest zbliżona do światła dziennego i mózg myśli, że cały czas jest dzień, nie przestawia się na tryb nocny. Dobrym pomysłem jest też zakup budzika i wyprowadzenie ekranów z sypialni. Z sypialni dzieci, ale też z naszych sypialni, rodziców. Dzięki temu nie rozpraszają nas w nocy powiadomienia, nie mamy też pokusy spojrzenia w telefon kiedy na przykład nie możemy zasnąć albo kiedy obudzimy się w nocy. Są już dziesiątki badań, które pokazują, ile razy w nocy młodzi ludzie sięgają po telefon – zatem bez nich zwyczajnie spokojniej zasypiamy.
Jeszcze jednym pomysłem, jaki promujemy, jest stworzenie takiego miejsca w domu, w którym wszyscy domownicy ładują oraz odkładają telefony. To się wiąże z poprzednią zasadą: wyprowadzamy je z sypialni i przydzielamy im określone miejsce w domu. Tym sposobem nie mamy telefonów cały czas przy sobie.
ED: To bardzo ważna zasada, bo badania pokazują, że kiedy telefon, nawet odwrócony ekranem do dołu, towarzyszy nastolatkom przy odrabianiu lekcji, to o wiele trudniej jest im się skupić.
ŁW: To jest bardzo typowe dla nastolatków, młodych ludzi, którzy intensywnie, od lat korzystają z urządzeń ekranowych. Serwisy społecznościowe, w których cały czas coś się dzieje i pojawiają się nowe posty, a pod nimi komentarze, komunikatory w których młodzi są częścią wielu grup, i w każdej z tych grup praktycznie cały czas trwa rozmowa, ta kultura bycia cały czas dostępnym i online nie sprzyja koncentracji i skupieniu. Trudno na czas nauki zignorować ciekawość tego, co tam się dzieje, co nas omija. Im bliżej mamy telefon, tym jest ona silniejsza, i tym łatwiej ją zaspokoić. Dobrze jest rozumieć tę potrzebę młodych ludzi, a nie tylko krytycznie ją oceniać.
ED: No właśnie – mówimy tu o potrzebie przynależności, bycia w kontakcie, ale też o obawie przed byciem pominiętym, wykluczonym. Czy to w ogóle można regulować zasadami?
ŁW: To ważny kierunek, żeby myśląc o aktywnościach online, myśleć o potrzebach, które zaspokajają. Potrzeby mamy wszyscy, ale to dzieci i nastolatki potrzebują naszego wsparcia w tym, żeby uczyć się je nazywać oraz w tym jak je realizować. Jeżeli nasz nastolatek obawia się wykluczenia, boi się, że kiedy nie odpowie od razu na wiadomość, to spotka się z nieprzyjemną reakcją ze strony rówieśników, to dobrze jest się zatrzymać i tym relacjom rówieśniczym uważnie przyjrzeć. W takiej sytuacji, sposób korzystania z internetu, może nam pomóc w zdiagnozowaniu trudności czy wyzwań z którymi mierzy się nasze dziecko. Czasem telefon w ręce w trakcie odrabiania lekcji może być wskazówką, że dziecko ma trudność z materiałem – odwleka moment rozpoczęcia, bo nie rozumie, nie wie jak, nie wierzy w siebie. Zrozumienie dlaczego dziecko sięga po telefon, w sytuacji kiedy robi to nadmiernie, oraz wsparcie go w tym, żeby swoje potrzeby realizowało w inny sposób, jest po naszej stronie.
ED: Nie wystarczy, że zabierzemy dziecku telefon czy zmienimy hasło do wifi.
ŁW: To bardzo ważne, abyśmy, jako rodzice, dostrzegli, jaką funkcję pełnią internet i smartfony w życiu naszych dzieci. To jest równoznaczne z komunikacją, ze społecznościami, w których młodzi ludzie realizują swoje życie i siebie. To są gry, gdzie również się spotykają, realizują misje, doświadczają swojej sprawczości. Potrzebujemy to zrozumieć, zaciekawić się tym. I jednocześnie zadbać o to, żeby korzystaniu z nowych technologii towarzyszyła świadomość, żeby dziecko mogło doświadczać sprawczości nie tylko w grach, bliskości i relacji nie tylko w komunikatorach.
ED: Czy są jeszcze inne obszary korzystania z nowych technologii, o których warto rozmawiać i które warto uregulować zasadami?
ŁW: Na pewno treści, do których dzieci mają dostęp. W internecie jest bardzo dużo materiałów nieodpowiednich dla dzieci: pornografia, przemoc, treści patologiczne. W przypadku najmłodszych możemy o nich zadbać na kilka sposobów. Po pierwsze zainstalować program kontroli rodzicielskiej, który zablokuje szkodliwe dla dziecka treści. Po drugie, potrzebujemy im towarzyszyć w korzystaniu z internetu, to powinna być wspólna aktywność, oraz potrzebujemy z nimi rozmawiać o tym na co mogą w internecie trafić. W tym przypadku również tym co jest najważniejsze jest rozmowa i bliski kontakt, który tę rozmowę ułatwia. Szczególnie w przypadku nastolatków, bo wobec nich filtry i ograniczenia już nie mają zastosowania, wobec czego ich największą ochroną jest świadomość, wiedza. Nie spowodujemy, że dzieci nie trafią na pornografię czy na przemoc. Ale jeżeli będą potrafiły odróżnić treści negatywne od pozytywnych, dobro od zła; jeżeli będą umiały weryfikować informacje, bo my, rodzice, je tego nauczymy, to wtedy kontakt z potencjalnie szkodliwymi treściami może się okazać niekrzywdzący.
ED: Ograniczenie korzystania z ekranów bywa trudne również dla nas, dorosłych. My sami spędzamy w sieci coraz więcej czasu.
ŁW: Limity, które ustalamy z dziećmi, nie muszą nas dotyczyć w takiej samej mierze – ale ważna jest świadomość, że problem nadużywania ekranów obejmuje także nas, dorosłych. My też powinniśmy się ograniczać, być wzorem, modelować konstruktywne zachowania. Jeżeli powiemy dzieciom, że nadużywanie internetu jest szkodliwe, wobec tego trzeba się ograniczać, a sami korzystamy z niego bez żadnych limitów, to ten komunikat nie będzie wiarygodny i zasady nie będą w domu przestrzegane. Jeżeli zaś sami zaczniemy się kontrolować, odkładać telefon, to staniemy się po pierwsze, dobrym wzorem, a po drugie, będziemy mieli więcej czasu i na relacje z dziećmi, i na nasze dorosłe, rodzinne relacje. Będziemy mieli czas na inne aktywności, które sprawiają nam przyjemność, a niekoniecznie związane są z telefonem czy z telewizorem.
ED: Czy rodzice muszą być w tym konsekwentni?
ŁW: Konsekwencja jest ważna, bo bez konsekwencji zasady nie działają. Rzecz jasna wprowadzone przez siebie zasady należy weryfikować: czy działają, czy są dostosowane do naszego rytmu życia, do wieku dzieci. Można i wręcz powinno się je zmieniać wraz z wiekiem dzieci, ale też wraz z naszą refleksją, czy czegoś nie należałoby udoskonalić. Bardzo fajne jest włączanie w to wszystkich domowników, również dzieci, rozmawianie na ten temat. To jest nasza wspólna sprawa. Jeżeli dziecko chce 15 minut więcej czasu, to spytajmy je dlaczego. Być może chodzi o to, że jedna rozgrywka w grze, w którą gra, wymaga tych 15 minut więcej – w takim przypadku dajmy mu je, bo inaczej trudno jest w tę konkretną grę grać. Usłyszmy to, uszanujmy. To nie jest tak, że zawsze mamy rację, wobec czego normy czy standardy, które staramy się wdrażać, trzeba traktować bezwarunkowo.
ED: Zasadom, o których rozmawiamy, poświęcona jest kampania „Domowe zasady ekranowe”. Powiesz o niej coś więcej?
ŁW: Akcję kierujemy głównie do rodziców i zachęcamy ich do tego, żeby podejmować rozmowy i ustalać zasady. Hasło tej kampanii to „Nadmiar ekranów szkodzi dziecku i rodzinie”. Chciałbym zwrócić uwagę na słowo „nadmiar”. Przekaz naszej kampanii jest następujący: ekrany są OK, mogą pełnić ważną funkcję w życiu rodziny, w życiu nas, dorosłych, oraz dzieci, trzeba jednak zachować w tym umiar. Temu właśnie służą „Domowe zasady ekranowe”. Więcej informacji na ten temat można znaleźć pod adresem: rodzice.fdds.pl.
ED: Dziękuję ci bardzo za rozmowę.