wiek dziecka: 0–3, 3–6

O wpisywaniu i uwalnianiu dziecka od grania ról

Zastanówmy się, jak często, zwracając się do dziecka, używamy zwrotów typu: „ale z ciebie bałaganiarz”, „straszna z ciebie złośnica”, „zostaw, bo znowu wylejesz”, „czy ty zawsze musisz myśleć tylko o sobie?”, „czy nigdy nie mogę na ciebie liczyć?”. Czasem mówimy to zupełnie bezrefleksyjnie, czasem te słowa to wynik naszej irytacji a czasem możliwe, że naszym celem jest pokazanie dziecku, że pewnych jego zachowań nie akceptujemy i zależy nam na tym, by się to zachowanie zmieniło. Czy jednak ten cel udaje nam się zrealizować w taki sposób? Czy sformułowanie „jesteś złośnicą” odnosi się do zachowania? Czy określenie „ty bałaganiarzu” pokazuje rzeczywiście dziecku, czego od niego oczekujemy i odnosi się jedynie do jego postępowania? Na pierwszy rzut oka widać, że określenia te w znikomym stopniu odnoszą się do konkretnych zachowań, natomiast na pewno są etykietkami, które odnoszą się do osoby dziecka. Są oceną dziecka, informacją o nim samym, bywają odzwierciedleniem obrazu dziecka, jaki mamy w sobie.

Rodzice są dla dzieci najważniejszymi dorosłymi – to od nich maluchy uczą się, jakimi prawami rządzi się świat. Dorośli są dla dziecka nauczycielami, towarzyszami, opiekunami, ale co najważniejsze, od rodziców i opiekunów dowiadują się, kim sami są. To w ich oczach przeglądają się, na bazie tego, co odzwierciedlają im rodzice, dzieci budują własny obraz. Na bazie tego, co rodzice myślą, mówią, jaki obraz dziecka mają w sobie, co przekazują dziecku w bezpośrednim kontakcie, ono buduje obraz samego siebie i  poczucie własnej wartości – zaczyna w określony sposób myśleć o sobie, wyobrażać sobie siebie. Usłyszane etykietki na swój temat stają się podstawą do myślenia o sobie samym. Jeśli do tego rodzaju określeń dochodzą sformułowania typu: „ty nigdy”, „ty zawsze”, to dziecku bardzo trudno jest wyjść z roli, jaka została mu przypisana, a co za tym idzie, zaczyna zachowywać się w sposób zgodny z przypisaną mu etykietką. Jeśli powtarzamy dziecku „jesteś utrapieniem”, może ono poczuć się odrzucone. By zyskać uczucia rodziców, może zacząć zachowywać się w sposób, który będzie odbierany jako natarczywy, dokuczliwy a tak naprawdę będzie rozpaczliwym poszukiwaniem miłości i akceptacji.  Koło się zamyka, ponieważ prawdopodobnie ponownie usłyszy, że jest postrzegany jako ktoś, kto przeszkadza i męczy swoim zachowaniem. Podobnie rzecz się będzie miała z „niezdarą”. Dziecko, słysząc takie komunikaty na swój temat, zaczyna  w taki właśnie sposób o sobie myśleć. Dodatkowo rodzic pewnie w dobrej wierze kieruje do niego komunikaty typu: „uważaj, bo znowu wylejesz”,  „nie rozsyp ciasteczek” lub znane wszystkim „nie przewróć się”. Dziecko, które zaczyna myśleć o sobie „jestem niezdarą” całą swoją energię i koncentrację będzie starało się wkładać w to, by „nie wylać”, „nie przewrócić się” itd. Przewidywanie nieuchronnej porażki jest dodatkowym stresem dla niego – kreując w swojej wyobraźni rozlane picie czy rozsypane ciastka, z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi właśnie do tego, że „znowu się nie uda”, a tym samym potwierdzi swoje i otoczenia przekonanie o własnej niezdarności.

Dziecko zaczyna się zachowywać zgodnie z rolą, jaką się mu przypisuje dlatego, że zaczyna wierzyć w to, co słyszy na swój temat. Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego dziecko identyfikuje się z przypisywaną mu rolą. Jeśli bałaganiarzowi będziemy wytykać tylko przejawy jego bałaganiarstwa, a pomijać będziemy przejawy zachowania, które by mogły temu przeczyć, to utwierdzimy go w przekonaniu, że nie warto podejmować wysiłków, bo są one niezauważane i niedoceniane. Dlatego tak ważne jest, by skupiać się na tym, co pozytywne, a nie wyłącznie na tym, co nam przeszkadza.

Czemu tak się dzieje, że trudniej nam dostrzegać pozytywy? Przecież do pewnego momentu z łatwością przychodzi nam wzmacnianie i docenianie nowych osiągnięć dziecka – pierwsze słowo, pierwszy krok, pierwszy rysunek powodują w nas radość i wyzwalają falę zachwytów całej rodziny. Dziecko z chęcią podejmuje nowe wyzwania i powtarza zachowania, które wywołują taką reakcję. Im dziecko starsze, tym  – zdaje się – rzadziej doceniamy jego codzienne osiągnięcia. To już nie są tak spektakularne osiągnięcia jak pierwszy raz powiedziane słowo mama lub tata. Czasem jest to odłożony na półkę miś, czasem zgodna zabawa z dziećmi w piaskownicy, a czasem spokojne czekanie, aż rodzic przygotuje posiłek. Czy doceniamy takie zachowania dziecka? Często traktujemy je jako normę. Tak powinno być – dziecko powinno sprzątać po sobie, zgodnie bawić się z innymi, nie przeszkadzać, gdy rodzic jest bardzo zajęty. Zdarza się, że ignorujemy takie zachowania, traktując je jako coś, co powinno być oczywiste dla dziecka. Na palcach przechodzimy, gdy grzecznie się bawi, żeby nie zburzyć spokoju. Reagujemy, gdy zaczynają się kłopoty – dziecko zaczyna się zachowywać w sposób, który jest dla nas nie do przyjęcia. Dziecko w ten sposób uczy się, że jesteśmy obecni i zainteresowani jego światem, gdy przekracza granice, łamie ustalenia, gdy robi coś nie tak.

To, co na pewno warto robić, by nie wpisywać dziecka w negatywne role to skupiać się także na pozytywnych zachowaniach dziecka. Doceniać jego osiągnięcia, zauważać wysiłki i stwarzać mu warunki by mogło rozwijać się. Pochwały mają moc – FDDS dla rodziców

 Wychowanie to jakby przesiewanie piasku, by znaleźć grudkę złota. Na 99% piasku grudka trafia się w 1%. Trzeba pominąć te 99%, by zdobyć fortunę.

Na zachowania łamiące zasady warto jednak spojrzeć także z innego punktu. Czasem widzimy tylko „niewłaściwe” zachowanie i skupiamy się z całej siły na tym, by je wyeliminować. Ale gdyby spojrzeć na to zachowanie jak na czubek góry lodowej i zajrzeć pod powierzchnię wody, to okaże się, że zamiast „męczącego” i „krnąbrnego”, zobaczymy dziecko przepełnione wieloma emocjami. Może właśnie mierzy się z czymś trudnym, o czym nie wiemy? Może gdybyśmy przysiedli się do niego, przytulili i zaciekawili się tym, co u niego, dowiedzielibyśmy się wielu ciekawych rzeczy? Może właśnie przeżywa coś, co wydarzyło się w przedszkolu? Może spotkała je jakaś przykrość?

Może jest pełne obaw, bo zbliża się termin przedstawienia dla rodziców i nie jest pewne czy sobie poradzi? Może czuje się pomijane albo że jest kłopotem dla innych, bo ciągle słyszy, że robi coś nie tak? A może po prostu mu brakuje dobrego, czułego, wspólnego czasu z mamą i tatą, bo ciągle jest tyle ważnych spraw do załatwienia? Gdy zaciekawimy się tym, co jest pod powierzchnią, będziemy mieć szansę zobaczyć nasze dziecko inaczej. Jako małego człowieka, który próbuje sobie poradzić, tak jak umie z codziennymi wyzwaniami i nie zawsze to są najlepsze sposoby, ale bez pomocy i wsparcia w tych zmaganiach ze strony bliskich dorosłych, będzie mu bardzo trudno zmienić coś w swoim zachowaniu,

Równie ważne jak zauważanie potencjału dziecka by uwalniać je od grania ról, będzie zatem zatrzymywanie się przy tych nieakceptowanych zachowaniach, zadając sobie pytanie – co mu/jej się dzieje tak trudnego, że musi zacząć się w taki sposób zachowywać. Zamiast skupić się na samym zachowaniu, warto zajrzeć pod powierzchnię, zatrzymać się, zaciekawić i zadziwić… a potem spróbować się dowiedzieć, o co może chodzić? Może mamy jakieś podejrzenia? Może intuicja podpowiada nam, dlaczego dziecko zaczyna się tak zachowywać? Dla dziecka tym, co najcenniejsze w takich momentach będzie rodzic, który zamiast ganić złe zachowania podzieli się swoimi odczuciami np. wiesz Krysiu, zastanawiam się, co się dzieje, że musisz tak głośno krzyczeć i wywalasz zakupy z torby na podłogę? Powiesz mi o co chodzi? Będę mogła Ci wtedy pomóc. Czasem uda się z dzieckiem porozmawiać a czasem to będzie bardziej próba nazywania i zrozumienia, co dziecku się dzieje. Jednak fakt, że „złe” zachowanie potraktujemy tylko jako objaw czegoś, co dzieje się z dzieckiem a nie jako integralną część jego osobowości czy charakteru jest najbardziej uwalniające od stygmatyzującej etykietki. To jak my czujemy nasze dziecko jest bazą do tego, jak ono będzie o sobie myśleć. To w nas dziecko przegląda się nieustannie jak w lustrze. Dla dziecka fakt, że bliski dorosły z uwagą i przejęciem jest gotowy się zatrzymać i pomóc mu wrócić do równowagi zamiast wpisać w rolę „nieznośnego”, jest najlepszym sposobem na zyskanie poczucia, że jest ważne i wartościowe i że gdy jest mu za trudno, nie dostanie krzywdzącej etykietki tylko pomocną dłoń, która pomoże mu wydostać się z kłopotów. Wynikiem takiego podejścia będzie także budowanie w dziecku zasobów w postaci nowych strategii radzenia sobie z emocjami a także nowych zachowań będących bardziej konstruktywnymi sposobami radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.

Czasem inne ważne osoby z otoczenia dziecka będą wpisywały je w różne role. Koledzy w przedszkolu, pani z klubiku malucha, dziadkowie. Pamiętajmy, że w takich sytuacjach dziecko zazwyczaj wraca do rodziców, by zweryfikować tę „nową wiedzę” o sobie. Nasza reakcja, zadziwienie etykietką, próba zrozumienia, co się działo, że zachowywało się w określony sposób, danie dziecku miłości, akceptacji i zrozumienia pozwoli mu odzyskać zachwianą równowagę.

Sposoby pomagające dziecku budować pozytywny obraz siebie samego i pozwalające mu uwolnić się od grania ról:

  • Wykorzystaj okazję, aby pokazać dziecku, że nie jest tym, za kogo się uważa.

– do „leniucha” powiedz: „widzę, że posprzątałeś swoje ubranka, to duży wysiłek”.

  • Stwórz okazję, w której dziecko spojrzy na siebie inaczej.

– do „niechętnego do pomocy” powiedz: „potrzebuję twoich małych rączek do przytrzymania tego małego supełka, moje dłonie są za duże”.

  • Pozwól „podsłuchiwać” dziecku, gdy mówisz o nim pozytywnie.

– o „bałaganiarzu” – do babci: „wiesz, Michaś posprzątał dzisiaj wszystkie swoje samochodziki z podłogi, cieszę się, że to zrobił”.

  • Zademonstruj (zamodeluj) zachowanie godne naśladowania.

– do „krzykacza” powiedz: „trudno mi wytrzymać tak głośny krzyk, jak mam ochotę wrzeszczeć to staram się długo i głęboko oddychać, o tak…” (zademonstruj) „jeśli ci ciężko i potrzebujesz się uspokoić, mogę cię też przytulić to zazwyczaj pomaga, żeby się uspokoić”.

  • W szczególnych momentach bądź dla dziecka skarbnicą wiedzy, odwołaj się do wcześniejszych doświadczeń dziecka.

– do „samoluba” powiedz: „a pamiętasz, jak wczoraj podzieliłaś się z Kasią cukierkami, było wam wtedy bardzo miło”.

  • Kiedy dziecko postępuje według starych nawyków, wyraź swoje uczucia lub oczekiwania.

– do „zapominalskiego” – „bardzo męczy mnie, że muszę wiele razy powtarzać zanim zrobisz, coś o co cię proszę”.

 

Sposoby te mogą pomóc dziecku odkryć swój potencjał. Nie oczekujmy jednak, że raz zastosowane przyniosą spektakularne efekty. Na zmianę potrzeba czasu i naszej konsekwencji w postępowaniu. Na początek zmieńmy swoje nastawienie – spróbujmy pomyśleć, że nie ma samolubnego dziecka – jest takie, które jeszcze nie poznało radości z dzielenia się, że nie ma dziecka – niezdary, jest takie, któremu trzeba pokazać, jak może rozwijać swoją sprawność i ile może mieć z tego przyjemności, a leniuch, to dziecko, któremu po prostu brak motywacji, które potrzebuje osoby, która uwierzy, że potrafi ono ciężko pracować, gdy mu na tym zależy. Zmiana naszego myślenia pomoże dziecku zmienić myślenie na swój temat. Ono potrzebuje czasu, by na nowo uwierzyć w swoje możliwości. Najbardziej pomoże mu w tym rodzic, który wierzy w niego, w jego dobroć i potencjał. Stwarzaj zatem okazje, aby Twoje dziecko  rozwijało swój potencjał i budowało poczucie własnej wartości.

Szukasz pomocy?
Dowiedz się więcej →