wiek dziecka: 0–3, 3–6

Jak dbać o relację z dzieckiem – czyli słowo o mentalizacji

— Justyna Wichot-Dreghiciu

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co to jest mentalizacja
  • Co robić, aby dobrze mentalizować
  • Kiedy mentalizacja może się nie udawać
  • Jak przywrócić zdolność mentalizacji

Jak dbać o relację z dzieckiem – czyli słowo o mentalizacji

Każdemu rodzicowi zależy na dobrej relacji z dzieckiem i na jak najlepszym przygotowaniu go do dorosłego i satysfakcjonującego życia. To, co służy relacji, to wzajemne zrozumienie i odpowiednia komunikacja. I tutaj przydaje się umiejętność mentalizacji.

Mentalizacja to umiejętność zauważania własnych uczuć, myśli, tego, czego w danej chwili pragniemy i jak wpływa to na nasze zachowanie. Jednocześnie to nadawanie znaczenia zachowaniom innych poprzez wyobrażanie sobie, co może się dziać w ich głowach. Mentalizacja pojawia się, kiedy uświadamiamy sobie to, co dzieje się w naszym umyśle albo (oraz) w umyśle innej osoby. Mentalizujemy, kiedy zadajemy sobie pytanie: “Dlaczego tak się zachowałem?”, “Czy kogoś uraziłam, postępując w ten sposób?”. Podstawą mentalizacji jest założenie, że umysły są nieprzezroczyste, nie wiemy, co dzieje się w głowie drugiej osoby. Możemy zgadywać, domyślać się i wyciągać wnioski, ale ostatecznie nie możemy tego wiedzieć na podstawie samego zachowania. To oznacza, że kiedy dziecko przekracza granice, mentalizacją będzie zastanawianie się, dlaczego tak robi oraz jakie potrzeby kryją się za tym zachowaniem, a nie stwierdzenie: “Złośliwy bachor, przecież widzę, że robi mi na złość”.

Mamy naturalną skłonność przypisywania intencji do zachowań. Często robimy założenia dotyczące innych na podstawie tego, jak sami się w danej chwili czujemy lub jakie doświadczenia mieliśmy z innymi w podobnych sytuacjach. Jednak pierwsze przypuszczenie o intencjach ludzi, o tym, co kto myśli i czuje, nie zawsze jest trafne.

Co robić aby dobrze mentalizować?

Mentalizować to chcieć się dowiedzieć. Nie chodzi o to, by wiedzieć na pewno, czego doświadcza drugi człowiek albo jaki jest. Baczna obserwacja i autentyczna chęć dowiedzenia się jest ważniejsza z punktu widzenia rozwoju dziecka niż stuprocentowa pewność, “bo znam swoje dziecko”, “wiem, dlaczego się tak zachowuje”. Bardzo pomaga podtrzymywanie ciekawości i otwartość na inne możliwości, zamiast przekonania, że zawsze mamy rację. O mentalizacji można mówić, gdy nadajemy znaczenie naszym myślom, uczuciom i zachowaniom jako ważnym i istotnym w relacji również z dzieckiem oraz gdy uznajemy, że czasami nie mamy racji (przyjmujemy błędne założenia). W tej umiejętności chodzi również o uznanie, że na daną sytuację można patrzeć na wiele różnych sposobów, oraz o podejmowanie prób wyjaśnienia nieporozumień. W tym procesie mogą być pomocne różnego rodzaju wyrażenia mentalizacyjne, które otworzą drogę do rozmowy i podtrzymają ciekawość zamiast utwierdzać nas w pewności:

„Zastanawiam się…”

„Zauważam…”

„Myślę…”

„Co czuję?”

„Możliwe, że jest…”

„Być może jestem…”

„A co, jeśli…”

Ważne jest, by poznawać samych siebie, wiedzieć, jak przeżywamy emocje i uczucia – w ten sposób dowiadujemy się, kim jesteśmy. Jest to bardzo ważne w kontekście mentalizacji, w której łączymy zachowanie z potrzebami czy pragnieniami.

Oprócz rodzaju przeżywanego uczucia, warto zastanowić się, jakie jest jego natężenie (tak jak w palecie kolorów od najjaśniejszego do najbardziej intensywnego), co oddaje różnego rodzaju nazewnictwo emocji, np.: melancholia – smutek – przygnębienie – rozpacz lub: rozdrażnienie – podirytowanie – złość – wściekłość. To również jest informacją dla nas o naszym samopoczuciu, o tym, w jakim stopniu nasze potrzeby są zaniedbane.

To, co jest istotne, to w miarę jak rośnie w nas intensywność odczuwanych emocji, nasza zdolność do mentalizacji obniża się. To właśnie wtedy, kiedy jesteśmy w bardzo silnych emocjach, trudniej będzie uruchomić ciekawość, próbować zrozumieć i oprzeć się stereotypowym myślom. Wtedy trudniej też rozumieć siebie, szybciej można sięgnąć po niekonstruktywne, raniące formy stawiania granic i rozładowywania emocji, a zdolność do mentalizacji może się załamywać. Odbiciem trudności w mentalizacji może być używanie w komunikacji wyrażeń typu:

„Wiem, że jest po prostu…”

„On zawsze…”

„On nigdy…”

„Ona wie, że ja…”

„Powinien…”

„Musi…”

„Wiem, że jedyne, czego on chce, to…”

„Po prostu…”

„Najwyraźniej…”

„Wszyscy…”

Co zrobić, kiedy znajdziemy się w momencie najbardziej intensywnych przeżyć i okaże się, że kontrolę nad naszym zachowaniem przejmują pierwotne struktury mózgu, w których zapisane są automatyczne reakcje na zagrożenie, a nasze działanie ograniczy się do walki, ucieczki albo zamrożenia? Oczywiście te reakcje są również potrzebne. Gdy naprawdę znajdujemy się w niebezpieczeństwie, potrzebujemy szybkiego myślenia – czarne albo białe, dobre albo złe. Nie ma czasu na pogłębione rozważania. Ta część mózgu, która odpowiada za szybkie osądy w sytuacji zagrożenia wygląda u nas tak samo jak u większości innych gatunków, a większość gatunków w sytuacji niebezpieczeństwa reaguje właśnie odruchem ucieczki, walki lub znieruchomienia. W praktyce może to oznaczać, że kiedy wyskakuje przed nami groźnie wyglądający pies, szczerząc kły, nie zastanawiamy się, jaka to rasa i czy ten pies jest faktycznie groźny czy nie, tylko skupiamy się na ochronie siebie.

Natomiast są takie sytuacje, w których takie skróty myślowe i poddanie się automatycznym reakcjom: „szczekający pies i kły – niebezpieczeństwo – uciekam”, mogą oznaczać nieporozumienie w relacjach. Na przykład, kiedy małe dziecko zaczyna krzyczeć, uderzać nas, „gadzi mózg”, czyli najstarsza część mózgu. będzie chciał zareagować automatycznie, na skróty, jak w powyższym przykładzie. Natomiast do uruchomienia przednich płatów czołowych i mentalizacji człowiek będzie potrzebował więcej energii, aby rozłożyć tę sytuację na czynniki pierwsze i zyskać rozumienie, a w efekcie dobrą relację z dzieckiem. Jest to trudniejsze i bardziej czasochłonne, ale to jest właśnie mentalizacja.

Jak w takich sytuacjach przywrócić mentalizację? Jedną z odpowiedzi wydaje się nazywanie własnych emocji, jak również wspomniane wcześniej zauważanie ich intensywności. Jeżeli uda się zatrzymać w sytuacji, w której w swoim zachowaniu rodzic wyłapie oznaki zniecierpliwienia, rozdrażnienia, być może uda się dostrzec, dlaczego tak się dzieje, jaka potrzeba za tym stoi. Już samo nazwanie potrzeby, zatrzymanie się, może obniżyć intensywność emocji i nie dopuścić do wchodzenia w dalsze “odcienie” emocji. Również skierowanie uwagi na ciało – gdzie czuję napięcie, czy mam “gulę w gardle”, zaciśnięte pięści czy szczęka mnie boli od zaciskania zębów – oraz próba rozluźnienia się mogą przynieść ulgę i obniżyć odczuwaną intensywność emocji.

Uruchomienie ciekawości to właściwie jeden z ważniejszych aspektów mentalizacji. Rzucenie w taki sposób światła na własne zachowanie (“To ciekawe, że tak zareagowałam, co się wydarzyło dla mnie?”) może okazać się bardzo pomocne, zamiast zatrzymania się na np. na obwinianiu się („Jestem beznadziejnym rodzicem”).

Mentalizacji doświadczamy w relacji i tak też się jej uczymy, od pierwszych lat życia. Kiedy okazuje się, że zabrakło w naszym dzieciństwie osoby, która rzucałaby takie światło na nasze zachowania i trudno odnaleźć się w relacji z dzieckiem bez powtarzania niementalizacyjnych postaw, bardzo wartościowa i pomocna może się okazać praca w relacji psychoterapeutycznej, która pomoże doświadczyć mentalizacji i przenieść ją do relacji z dzieckiem. Rodziców małych dzieci z Warszawy odsyłamy do tego artykułu: Poradnia dla Rodziców Latarnia Morska.

Dzieci wcześnie okazują empatię, jednak aby rozumieć swoje zachowanie w kontekście emocji i potrzeb oraz potrafić jednocześnie zaciekawić się, dlaczego druga osoba ma taką reakcję, potrzebne jest dojrzewanie układu nerwowego, ale również doświadczanie mentalizacji w relacji. To sprawi, że dzieci jako osoby dorosłe będą mogły przenosić do innych relacji tę umiejętność i tworzyć satysfakcjonujące związki. Również z własnym rodzicem.

Pamiętaj!

  • Postaraj się utrzymać postawę niewiedzy i ciekawości, dlaczego dziecko zachowuje się w tym momencie w taki właśnie sposób
  • Zauważaj własne stany emocjonalne i bierz pod uwagę już wczesne sygnały przeżywania napięcia
  • Miej na uwadze, że nieporozumienia są naturalne w relacjach z dzieckiem, jednak warto się im przyglądać i starać się zrozumieć. Masz prawo się mylić, nie widzieć.

Bibliografia

Allen J.G., Fonagy P., Bateman A. W. (2014). Mentalizowanie w praktyce klinicznej. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Byrne G. (2016). Rodzic jak Latarnia morska. Program grupowy dla rodziców oparty na mentalizacji. Podręcznik prowadzącego. Wielka Brytania

Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG i Funduszy Norweskich w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.

 

Szukasz pomocy?
Dowiedz się więcej →